Jedna z najpiękniejszych… o ile nie najpiękniejsza DJ-ka na Creamfields 2006 – Czeszka Lucca, udzieliła nam krótkiego wywiadu na temat swojego występu na „śmietance”.

Marcin Owczarek: Jak się czujesz po występie na Creamfields 2006 w Polsce?

Lucca: Było świetnie! Atmosfera była genialna, tak samo jak i ta publiczność – udało mi się ich porwać. Kiedy zakończyłam występ dostałam burzę oklasków. Niesamowite! Najbardziej jednak zadziwili mnie Polscy fani… kiedy zeszłam ze sceny zobaczyłam dwójkę chłopaków trzymających w rękach waszą flagę. I nie było by w tym ni dziwnego, gdyby nie to, że było na niej napisane: I LOVE LUCCA.

MO: Fajnie uczucie mieć takich fanów w Polsce?

Lucca: To niesamowite uczucie – po prostu świetne. Co prawda widziałam też czeską flagę… ale myślę, że nie było tutaj zbyt wielu fanów z mojego kraju. Tym bardziej cieszy, że w Polsce jestem popularna. Mogłabym dla nich grać całą noc, a nie tylko godzinę – bo co w tym czasie tak naprawdę mogę pokazać?

MO: Ale z tego co wiem, to będziemy mieli jeszcze szansę do posłuchania ciebie na żywo w Polsce.

Lucca: Zgadza się. W tym miesiącu wystąpię jeszcze dwukrotnie. Pierwszy raz w Gdyni, a następnie w Ogrodzieńcu na Soundtropolis – 22 lipca. Zapraszam!

MO: To twój pierwszy raz z Creamfields?

Lucca: Z polską edycją tak. Grałam już na mojej ziemi – czyli czeskiej. U mnie ten festiwal organizowany był już trzy razy.

MO: A na oryginalnym Creamfields się już pojawiłaś.

Lucca: Niestety nie – ale wszystko przede mną.

MO: Przed swoim setem uściskałaś bardzo serdecznie, a wręcz wycałowałaś się ze Scarlett Ettienne. Znacie się dobrze?

Lucca: Nie, nie…(śmiech) To bardziej taki zwyczaj, że tak się wita z poprzedniczką, tak samo jak z następczynią. Znam ją bardziej ze swojej twórczości, niżeli osobiście. Było miło spotkać się dziś.

MO: Dzięki wielkie. Dozobaczenia.

Lucca: Pozdrawiam wszystkich.

Rozmawiał Marcin Owczarek