Opis spektaklu
Jakie są granice człowieczeństwa? – wokół tego pytania budowany jest świat przedstawienia „Wyspy GUŁag”. Z ogromu faktów, zdarzeń i postaci opisanych przez byłego więźnia sowieckich łagrów, Piotr Ziniewicz wybrał pojedyncze motywy, kilkanaście postaci i charakterystyczne pytanie o kondycję człowieka w świecie łagrów.To, co jest przedstawione w spektaklu, zdarzyło się naprawdę i dzięki temu podstawą scenicznego widowiska jest historyczna prawda, fakty, czyjeś doświadczenia.
W „Wyspach GUŁag” Piotr Ziniewicz nie dąży jednak do pieczołowitego odtworzenia historycznych realiów. Główny temat spektaklu zmierza w stronę wymiaru metafizycznego, uniwersalnego. Podstawowe pytanie to: jak zachować człowieczeństwo w nieludzkich warunkach, w sytuacji ekstremalnego cierpienia. W świecie łagrów pytanie o granice ludzkiej wytrzymałości stawiać należy właściwie wciąż od nowa. Można przeżyć, tylko jakim kosztem? To pytanie za Sołżenicynem na każdym kroku powtarza Piotr Ziniewicz. Co to właściwie znaczy być człowiekiem? Czy istnieje granica, po przekroczeniu której można powiedzieć, że człowiek przestał być człowiekiem. "Bo przeżyć za wszelką cenę, to znaczy przeżyć kosztem innego człowieka" (monolog Aleksego Osorgina).Jednym z aspektów spektaklu jest też nasze uczestnictwo w doświadczeniu łagrów, a przede wszystkim nasza pamięć:- Pamięć o łagrach jest naszym obowiązkiem. Musimy mieć świadomość, że występuje pewien rodzaj sytuacji, możliwe są warunki, kiedy człowiek traci wszystko, co decyduje o jego człowieczeństwie. I jeszcze znajduje na to całą masę usprawiedliwień: system, głód, ideologia, inny człowiek, itd. – tłumaczy Piotr Ziniewicz. – Musimy pamiętać, że to byli tacy sami ludzie jak my. Wychowani w podobnej kulturze, na tych samych książkach, w religii, której my też jesteśmy wyznawcami. I to zarówno oprawcy, jak i ofiary. Po prostu zaistniały pewne okoliczności, w których człowiek przestawał być człowiekiem. I że one znowu mogą zaistnieć… Łagry funkcjonują do dziś, w Rosji, Chinach, Korei. W jednym z obozów w Rosji, na Kołymie, zalegają masowo w rowach porzucone zwłoki dorosłych, dzieci (relacja naocznego świadka, Polaka z 2007 roku).