Politechnika Białostocka potęgą?
2008-10-13 10:50:23 | BiałystokW trakcie studiów, za namową znajomych, zdecydowałem się na wymianę w ramach programu Socrates Erasmus. Trafiłem wtedy na pół roku do Szwajcarii, na Politechnikę Lozańską - mówi Absolwent Politechniki Białostockiej.
Zanim jednak wyjechałem, było mnóstwo rzeczy do załatwienia. Politechnika Lozańska nie miała bowiem wówczas podpisanej umowy z naszą białostocką uczelnią. Byłem pierwszy, który tam pojechał. To, co mi się najbardziej spodobało, to fakt, że białostocka uczelnia nie robiła mi żadnych problemów w związku z tym wyjazdem. Otrzymałem fachową pomoc przy wypełnianiu dokumentów niezbędnych do wyjazdu, wsparcie koordynatora wydziałowego Socrates Erasmus oraz dziekanatu.
Gdy wyjechałem już do Szwajcarii, przeżyłem lekki szok. Otóż na uczelni wykładowcy byli światowego formatu (istna mekka informatyki). Tamtejsza uczelnia jest w światowej czołówce politechnik, na porównywalnym poziomie z MIT w USA. To mnie motywowało. Moje największe zaskoczenie nastąpiło, gdy w trakcie wykładów pewien profesor poruszył zagadnienia, które skojarzyłem od razu z moim profesorem z Politechniki Białostockiej. Po wykładzie poszedłem na rozmowę z wykładowcą. Kiedy dowiedział się, kim jest mój polski wykładowca, zrobił "duże oczy". Okazało się, że wykładowca z Białegostoku (konkretnie z Białorusi, ale wykłada na naszej politechnice) jest bardzo znaną postacią w kręgu naukowym i cenionym fachowcem.
CAŁY LIST STUDENTA
gazeta.pl
kw